Katarzyna Groniec jak Princess W Miejskim Centrum Kultury w Gorzowie wystąpiła Katarzyna Groniec. Koncert promujący jej siódmy w dorobku album "Pin-up Princess" odbył się 9 marca.
Debiutowała w 2000 r. pod skrzydłami samego Grzegorza Ciechowskiego. Od tamtego czasu mija już dwanaście lat, a sama artystka nie kryje się z tym, że jest bliżej czterdziestki niż dalej. "Pin-up Princess" to siódma płyta Katarzyny Groniec, która swoją premierę miała 8 listopada 2011. Wydawca opisuje album jako rodzaj zapisu przemyśleń, jakie nawiedzają kobietę po 35. roku życia. To zapis zarówno chwil pięknych jak i tych, kiedy uświadamiamy sobie, że uczestniczymy w długim procesie przemijania. Dojrzałe, proste, ale urokliwe dźwięki przeplatają się z wyczuciem słów, ze szczyptą dojrzałego humoru. Niewątpliwym sukcesem jest współpraca z Wojciechem Waglewskim - na płycie znalazło się sześć jego kompozycji.
Za produkcję albumu odpowiadają Robert Szydło i Łukasz Damrych. Przestrzeń gitarowych brzmień wśród nowoczesnych delikatnych elektronicznych aranżacji spowijają kompozycje z "Pin-up Princess", a Katarzyna Groniec śpiewa tak, jak już do tego przyzwyczaiła - romantycznie zdystansowana, pozostawiająca gdzieś wyśpiewane słowa dla samego słuchacza. Podczas koncertu w Gorzowie pokazała, że jest niezwykłą artystką i osobowością sceniczną, oraz że ma bardzo zgrany zespół, który lubi z nią przebywać na scenie razem bawiąc się najczystszą energią muzyczną i lirycznym śpiewem.
Robert S. Sławiński Fot. Arkadiusz Sikorski
9-03-2012
/ sprawozdania z tego miesiąca
|