Ukołysana wolność W programie: Uwertura do opery Halka - Stanisław Moniuszko Kołysanka i Allegro corcentante - Roman Maciejewski po przerwie: IV Symfonia c-moll D 417 - Franz Szubert
UKOŁYSANA WOLNOŚĆ
Taki tytuł nosił koncert w Filharmonii Gorzowskiej w dniu 15 listopada br. Koncert upamiętniający 95 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Była to dobra okazja do zaprezentowania utworów kompozytorów polskich. Cała I część koncertu to ważne polskie utwory. To niezrównany STANISŁAW MONIUSZKO (1819-1872) i trochę zapomniany ROMAN MACIEJEWSKI (1910-1998).
O Moniuszce wiemy dość dużo. "Halka" to najsłynniejsza jego opera, utwór uznawany za pierwszą operę narodową. UWERTURA do tego dzieła, to jeden z najczęściej wykonywanych utworów instrumentalnych Moniuszki. Tworzy zamkniętą całość pod względem konstrukcji formalnej i charakteryzuje się szczególnie silnym ładunkiem dramatycznym. Utworem tym kompozytor wprowadza słuchacza w wydarzenia, które mają się za chwilę wydarzyć. "Halka" to czteroczęściowa sztuka opowiadająca o tragicznym losie tytułowej Halki, dziewczyny porzuconej przez niewiernego kochanka Jontka. Akcja rozgrywa się pod koniec XVIII wieku, w pałacu i ogrodzie Stolnika, gdzie odbywają się zaręczyny jego córki Zosi... Ale Stanisław Moniuszko to także autor cyklu (dwunastu) "śpiewników domowych". Komponował też balety, kantaty i właśnie opery. Oprócz wspomnianej Halki, do bardziej popularnych należą: "Hrabina" czy "Straszny dwór".
Drugi polski kompozytor (chociaż urodził się w Berlinie), którego usłyszeliśmy w tym koncercie, to ROMAN MACIEJEWSKI, kompozytor, pianista i dyrygent. Dopiero w roku 1919 powrócił wraz z rodziną do Polski i na jakiś czas zamieszkali w Lesznie. Gry uczył się w Konserwatorium w Poznaniu. W roku 1931 przeniósł się do Warszawy i w Konserwatorium warszawskim pobierał naukę kompozycji. W tym samym czasie rozpoczął działalność koncertową jako pianista. W 1934 roku wyjechał na stypendium do Paryża i tu zaprzyjaźnił się z Arturem Rubinsteinem. W czasie turne w Anglii poznał swoją żonę (szwedzką tancerkę) i osiadł na jakiś czas w Szwecji. Czynnie udzielał się w środowisku Polonii. W latach 51-77 często przebywał w Stanach na zaproszenie A. Rubinsteina. Na początek usłyszeliśmy KOŁYSANKĘ. Utwór piękny, nastrojowy i jakby kojący... Drugi utwór to ALLEGRO CORCENTANTE. Utwór żywiołowy, ale z jakąś nostalgią i zadumą, a może tęsknotą? Bo kompozytor wiele lat żył na obczyźnie.
Obydwa utwory koncertowo zagrał MACIEJ GRZYBOWSKI - znakomity pianista, laureat wielu nagród w renomowanych konkursach pianistycznych. Zapraszany na największe festiwale i imprezy muzyczne w kraju i za granicą. Czterokrotnie nominowany do "Paszportu polityki". Dwa albumy (płyta solowa z dziełami P. Szymańskiego i płyta z utworami Bacha, Berga, Mykietyna i in.) nominowane były do nagrody muzycznej "Fryderyk". Występuje jako kameralista i solista z wieloma uznanymi artystami.
Po przerwie usłyszeliśmy IV SYMFONIĘ C-MOLL D 417 (Tragiczna) FRANZA SCHUBERTA (1797-1828), austriackiego kompozytora, prekursora romantyzmu w muzyce. Jego biografią jest muzyka, która była jego życiem. Jako człowiek był osobowością złożoną. Wesoły i towarzyski, ale często ogarniał go smutek i melancholia. Jest autorem ponad 600 pieśni. Kompozycji uczył się u (słynnego) A. Salieriego w Wiedniu. Śpiewał także w chórze i grał na skrzypcach w orkiestrze dworskiej. W twórczości Schuberta najważniejsze miejsce zajmują pieśni (ponad 600) i muzyka symfoniczna. Jego pieśni inspirowane muzyką ludową cechuje bogactwo form i odmian gatunkowych. Tworzył też symfonie (8), uwertury, tańce, utwory na skrzypce i orkiestrę, msze, utwory chóralne i opery. IV SYMFONIA znana też jako TRAGICZNA - skomponował ją w 1816 roku, gdy miał 19 lat. Utwór wykonany po raz pierwszy w 1849 roku w Lipsku (ponad 20 lat od śmierci kompozytora). Określenie Tragiczna zostało dopisane do partytury przez samego kompozytora, już po ukończeniu kompozycji. Nie ma zgodności, co było powodem. Niemniej Symfonia jest jedną z dwóch jego symfonii w tonacji minorowej (druga, to VIII tzw. Niedokończona). IV SYMFONIA to utwór, który na początku jakby nas otula nastrojową, patetyczną nieco żałobną muzyką. Ale wkradające się ostre dźwięki zwiastują coś nieuchronnego... ale też lirycznego i romantycznego. Jak łany zboża na wietrze płyniemy razem... ukołysani muzyką i... wolnością.
A nad całością czuwał i orkiestrą FILHARMONII GORZOWSKIEJ z maestrią dyrygował sam TADEUSZ STRUGAŁA. Jeden z najwybitniejszych polskich dyrygentów. Od początku, bo już w latach 60-tych zdobywa międzynarodową sławę. Występuje na estradach niemal całej Europy, ale także w Australii, USA i Azji. Dyryguje czołowymi orkiestrami w kraju i za granicą m.in. w Niemczech, Czechach, Rosji, Norwegii, w Szwecji, na Węgrzech i w Rumunii, w Japonii, Turcji i Austrii. Ale promowanie rodzimej twórczości to stały element Jego artystycznej drogi. Za tą pracę został uhonorowany licznymi dyplomami Ministra Spraw Zagranicznych. Artysta jest też laureatem wielu nagród. M.in. Związku Kompozytorów Polskich za wybitne osiągnięcia w dziedzinie wykonawstwa polskiej muzyki współczesnej. Odznaczony za swoją działalność propagatorską i dyrygencką. Poza działalnością koncertową, artysta zajmuje się pracą pedagogiczną (we Wrocławiu, Hongkongu i Tokio). Od 2007 roku jest profesorem Wydziału Dyrygentury w krakowskiej Akademii Muzycznej.
Był to ważny listopadowy wieczór. Nastrojowa muzyka i wnętrze Filharmonii pobudzało do zadumy i "zapomnienia się"... Jest tylko "mały" problem. Od nowego sezonu artystycznego Filharmonia Gorzowska "poszukuje" kogoś, kto ze znajomością rzeczy (przystającego do gwiazd i miejsca) taki koncert zapowie...
Ewa Rutkowska Fot. Michał Kapuściński
15-11-2013
/ sprawozdania z tego miesiąca
|