Logowanie
|
|
Relacje |
|
"PAPUSZA" ponownie w Gorzowie... Wczoraj, 25 listopada odbyła się uroczysta premiera filmu "PAPUSZA", w Kinie "Helios" w Gorzowie. Otwarcia dokonała dyr. Kina p. Monika Kowalska, przedstawiając jednocześnie specjalnych gości tego pokazu, odtwórcę roli Ficowskiego - Antoniego PAWLICKIEGO i odtwórcę męża Papuszy p. Zbigniewa WALERYSIA. Zaprosiła wszystkich do pozostania po projekcji na refleksje po obejrzeniu filmu i na spotkanie z aktorami.
Film rozpoczyna jakby "saport" piękną muzyką i piosenką w wykonaniu Kayah, chodzącą po smutnym lesie... Potem jesteśmy na pokazie przedstawienia "Harfy Papuszy", napisanego przed laty przez Jana Kanty-Pawluśkiewicza i dalej trwa piękna muzyka (Kantego...). I jest orkiestra i Papusza na widowni... Tak rozpoczynamy oglądanie... Ale tak naprawdę film rozpoczyna się narodzinami Papuszy, chyba też w listopadzie (?), gdzieś na oszronionym polu... Jest to film czarno-biały, smutny i chyba za dużo tych odrapanych murów, rozwalających się szop, brudnych betów, błota prawie wszędzie... Może i świat wtedy był taki brudny i na pewno wielu dotykała nędzą, a Cyganów może bardziej?? Ale czy aż tak było wokół brudno??? Ja pamiętam trochę tabory cygańskie i ich obozy. Cyganki kolorowe... a wywieszana pościel z koronkami, falbankami była jakby ozdobą takiego wozu... Film to historia biednej, nie rozumianej przez swoich najbliższych kobiety ładnej, niepewnej, zagubionej. Jakby chciała być sobą, ale obyczaje romskie nie pozwalały jej na to. Więc swoje wiersze pisze w ukryciu... wiedząc chyba, że popełnia swego rodzaju świętokradztwo. Boi się tego co czyni, sama to wszystko umniejsza, nie wierzy Ficowskiemu ani Tuwimowi w słowa otuchy... Odbywa się też swoisty "sąd nad Papuszą" przez współziomków... I jak tu można być zdrowym na umyśle??...
Po projekcji filmu spotkanie z aktorami, którzy dzielnie sobie radzili z pytaniami przeznaczonymi dla twórców (reżyserów i scenarzystów: Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze). Np. na pytanie, czy wiedzą na podst. czego powstał scenariusz do tego filmu. Odpowiedział A. Pawlicki, że z tego co on wie, to powstał przede wszystkim z samego zainteresowania pani Kos-Krauze Papuszą i jej twórczością. Dużą pomocą w realizacji filmu służył Jacek Milewski, badacz języka romskiego, założyciel szkoły dla dzieci romskich w Suwałkach. Scenariusz powstał przy współpracy z p. Andżeliką Kuźniak (ale tego nie znalazłam na ekranie, może nie zdążyłam?). Ten film to impresja filmowa reżyserów pokazana tak, jak oni widzą tą tematykę na przestrzeni minionych lat. Ten film to historia uniwersalna. Odtwórca Dionizego powiedział też, że film ukazuje człowieka wolnego, jakby "od środka"... ukazuje jego duszę. A zagranie tej roli, było dla niego ogromnym wyzwaniem. Pan Edward Dębicki zabierając głos powiedział m.in. że film zawiera bardzo dużo nieprawidłowości, nawet w stroju Papuszy i innych Cyganów. Stwierdził też, że aż w takiej biedzie to oni nie żyli, że Dyśko był bogatym Cyganem... A wie co mówi, bo przecież to Jego rodzina...
No ale wracając do tego, że jest to wizja reżyserów, a oni mają prawo do swojego widzenia świata... do konstruowania własnej wizji i myśli, choć trudno się z czymś tam zgodzić. To film jest już faktem. Ja dodam jeszcze tylko to, co wychodziło w dyskusji w kuluarach, że jeśli na warsztat bierze się materiał o specyficznej kulturze i zasadach, to choć to film fabularny, a nie dokument, powinien jednak ukazywać tą specyficzną prawdę... nie gmatwać czy przekłamywać, dla "dobra filmu". Myślę jednak, że film trzeba zobaczyć, choćby dla pięknych plenerów (zdjęć), przecudnej urody muzyki, dobrych odtwórców głównych ról i jeszcze wielu walorów... Szkoda jednak, pomijając wszelkie reżyserskie racje i wizje, że jest to film o... gorzowiance bez Gorzowa.
Po spotkaniu Pani wiceprezydent i Pan wicewojewoda podziękowali aktorom za przyjazd i p. Monice Kowalskiej za zorganizowanie tego pokazu. Na koniec spotkaliśmy się w pięknych wnętrzach Hotelu "Best Western" na małym co nieco... Można tu było poczytać wystawione wiersze Papuszy. Np. "Pieśń Cygańska z Papuszy głowy ułożona" W lesie wyrosłam jak złoty krzak, w cygańskim namiocie do borowika podobnym. Jak własne serce kocham ogień... Albo: "Ja biedna cyganka" Zostawię ci wiersze i pieśni Żebyś zapamiętał, że Cyganka sobie była która wszystko, co w niej było...
I trwały rozmowy... i była wymiana myśli przy herbacie, kawie, lampce wina... i...
Ewa Rutkowska Fot. Daniel Adamski
25-11-2013
/ sprawozdania z tego miesiąca
|
|
Komentarze
brak komentarzy
zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..
|
|
|
Kalendarz imprez
|