Logowanie
|
|
Relacje |
|
Nieznana SYBERIA Wybrałam się wczoraj (poniedziałek, 9 XII) na spotkanie o dalekiej Syberii. W sali kameralnej FG realizowano (ostatnie w tym roku) Slajdowisko Multikulti. Było to spotkanie z MAGDALENĄ SKOPEK, doktorem fizyki, autorką książki "Dobra krew", pasjonatką fotografii, która wybrała się (prawie 3 tys. km na północ od Moskwy) do Janao = Jamalsko - Nieniecki Autonomiczny Okręg (w Rosji). Do Gorzowa przyjechała prosto z Festiwalu Terra z Warszawy. Jest laureatką nagrody "Kolosów" w Gdyni. A na tą daleką wyprawę jechała najpierw pociągiem do Salechordu i dalej do Jar Sale stateczkiem, a jeszcze dalej helikopterem. Tak dotarła do rodziny Akatteto (tzn. dużo reniferów), Nieńców, ludu koczowniczego, trudniącego się polowaniem, łowieniem ryb i hodowlą reniferów. Przez dwa miesiące żyła wśród tego ludu. Z nimi przemieszczała się z miejsca na miejsce. Jadła surowe mięso i ryby, spała w czumie (namiot ze skór reniferów), gotowała, spacerowała... odwiedziła też cmentarz. A jest on zupełnie inny od naszego wyobrażenia. Tam zmarłych chowa się w takich skrzyniach i stawia się tą skrzynię na ziemi, nie zakopując. Ten odwiedzony przez p. Magdę cmentarz był stary i zniszczony przez czas. Ale kiedyś te skrzynie były pięknie ozdabiane, a na palach umieszczano dzwoneczki. Można więc sobie wyobrazić takie miejsce podczas prawie ciągle wiejącego tam wiatru.
Jej wyprawa na "koniec ziemi" była bardzo surową przygodą, z której przywiozła obrazy zupełnie nam nieznanego świata i ludzi żyjących w rytmie narzuconym przez przyrodę. Pokazała nam niesamowite widoki sfotografowane podczas lotu helikopterem. Tundra z lotu ptaka to zapierające dech w piersiach cudo. Ale jak... księżycowy krajobraz... Okrągłe zbiorniki wodne otoczone szaro-brunatnymi, wydawałoby się do przechodzenia groblami. Ale to jedno wielkie bagno. W wiosce, aby można było chodzić zbudowano tzw. ciepłotrasy (takie chodniki na podwyższeniu). W okolicy znajdowały się szczątki łagrów i zasieków. Ostatnia zamieszkała wieś w tej części świata to Siojaha. Pani Magda zamieszkała w obozie składającym się z 4-ch czumów. Rośnie tam karłowata wierzba i brzoza (wielkości dość wysokiej trawy). Jest to opał latem. Obóz znajdował się ok. 50 km od brzegu Morza Karskiego. Okazało się, że zabrana przez Panią Magdę odzież, nawet latem (czerwiec, tundra jeszcze pod lodem), nie zdała egzaminu. Ubrano więc Ją w odzież ze skór taką, jakie nosili tubylcy. Mimo to, jak mówiła i tak ciągle marzła.
Ogromnym problemem w okresie lata są ogromne ilości komarów, które zwalczane są za pomocą dymu. Gdy w czumie pali się ognisko (z tych wierzb..), wytwarza się duża ilość dymu, który unosi się prawie bez przerwy w górze namiotu. I to pomaga przetrwać wśród tych komarów. Latem taki obóz dość często się zwija i przenosi w inne miejsce, bo renifery przestają mieć wystarczającą ilość pokarmu. Zimą do takiej czumy dobudowywany jest ganek, w którym zostawia się wierzchnią odzież, po powrocie z jakiejś wyprawy. Zimą takie przenosiny są rzadsze. Zobaczyliśmy też miły rodzinny obrazek: na stole leży duża część mięsa renifera, wokół siedzą wszyscy domownicy z nożami w ręku. Odkrawają jakąś część mięsa i jedzą. Wyglądało to przerażająco. Wszyscy umazani krwią... Mnie też przerażało obcinanie rogów reniferom (na handel). Dużą część potrzebnej pracy wykonują kobiety. One szyją ubrania (nićmi pozyskanymi ze ścięgien reniferów), ozdabiają je, wyprawiają skóry reniferów (na ubrania i na czumy), gotują herbatę, usługują przy stole... Mężczyźni polują i pilnują swoich stad reniferów.
W czasie pobytu Pani Magdy (czerwiec), były to tzw. białe noce. jeszcze o północy świeciło słońce. Gdy wyjeżdżała (koniec sierpnia), noce stawały się coraz ciemniejsze. A wyjechać mogła tylko helikopterem, razem z dziećmi udającymi się do szkoły (do internatu). Pierwszy przyjazd ze szkoły na Nowy rok, na ferie świąteczne. Na zakończenie spotkania zobaczyliśmy jeszcze film z jej pobytu zimą, gdzie mróz sięga minus 50 st. A mimo to ludzie tam żyją, bawią się i są szczęśliwi. Chociaż Jamał to największy zbiornik gazu na świecie. Te złoża, to najbardziej strzeżony region świata. Kurczą się więc miejsca koczowników, choć Nieńcy mają prawo tu mieszkać tak jak chcą. Ale i tu wkracza jakaś tam cywilizacja, może nie ekspansywnie, ale jednak... Spotkanie zorganizowane przez Oddział Zakładowy PTTK "Stilon" i CEA Filharmonia Gorzowska, przy pomocy finansowej miasta. Całość prowadziły dwie Panie: Agnieszka Doberschuetz i Marta Wrzask. Lakamboj - do widzenia.
Ewa Rutkowska Fot. Tomek Frank
9-12-2013
/ sprawozdania z tego miesiąca
|
|
Komentarze
brak komentarzy
zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..
|
|
|
Kalendarz imprez
|