Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

Slajdowisko Multikulti: "Filipinki to my"
Slajdowisko Multikulti
Spotkanie z Meg Małgorzatą Szumską i Agnieszką Doberschuetz
pt. "Filipinki to my"
Filharmonia Gorzowska, 24 listopada 2014


Przy powitaniu p. Marta Wrzask poinformowała licznie zgromadzoną publiczność, że jest to ostatnie spotkanie w tym roku. A jak będzie w następnym? Starają się, abyśmy mogli się nadal spotykać i aby Festiwal Podróżniczy, który odbył się we wrześniu tego roku, rozwijał się i wszedł na stałe do kalendarza ważnych imprez w mieście.
Pani Meg Małgorzata Szumska pokazała nam film i opowiedziała o życiu Filipińczyków po ostatnim tajfunie. 

Z informacji internetowej: "Tajfun Yolanda, który przeszedł przez zachodnią część Oceanu Spokojnego na początku listopada 2013, był najsłynniejszym pod względem średniej prędkości wiatru oraz jednym z najgłębszych układów niskiego ciśnienia w historii pomiarów meteorologicznych. Średnia prędkość wiatru osiągała 312 km/h, pojedyncze porywy 376 km/h, a ciśnienie spadło do 895 hPa. Tajfun ten przeszedł do historii meteorologii jako najsilniejszy cyklon. Zniszczenia zostały spowodowane nie tylko przez silny wiatr, ale i powodzie wywołane przez bardzo duży przypływ sztormowy. Fale wdzierały się daleko w ląd niszcząc wszystko co napotkały na drodze. Portowe miasto Tacloban na wyspie Layete zostało zniszczone w 80%. Na ląd wdarły się ogromne statki, które tam zostały."

Pani Małgorzata razem z Polską Misją Humanitarną odwiedziła, jako wolontariuszka zniszczoną wyspę Bantajan. Pojechała na trzy tygodnie, a została cztery miesiące. W tym samym czasie bardzo dużo różnych organizacji humanitarnych z całego świata zjechało na zniszczone wyspy niosąc wszelką pomoc. Pani Małgorzata była budowniczym domków (wybudowano ich ponad 800), a wcześniej usuwała gruz i różne śmieci, w  miejscu, gdzie kiedyś była szkoła. Wszystko przy ogromnej pomocy miejscowych  dzieciaków... W czasie deszczu naprawiała zniszczone w tajfunie szkolne krzesła.  Współpracowała też z Fundacją Medyczną z Hiszpanii. Ale, że jest z zawodu aktorką - lalkarką, bardzo chciała jakoś pomóc zdesperowanym i zagubionym dzieciom. Oderwać ich myśli od tego, co ich spotkało.

Otworzyła projekt edukacyjny i np. uczyła dzieci myć ręce mydłem, rozdając też kostki  mydła. Szczególne terapeutyczne powodzenie miały jej teatrzyki. Jadąc tam zabrała z sobą jakieś "pacynki". Inne powstawały na miejscu ze wszystkiego, co było "pod ręką". Pracowała też z dziećmi chorymi, odwiedzała ze swoim teatrzykiem sierocińce. Odwiedziła to ogromne i zniszczone miasto portowe Tacloban z "zacumowanymi" statkami daleko na lądzie. Cały czas pomagając, szczególnie dzieciom. Ale też "uczyła" rodziców bliskości w rodzinie, aby na to też zwracali uwagę w wychowywaniu potomstwa. Jadąc na Filipiny zabrała z sobą listy (w jęz. angielskim) i kartki namalowane przez polskie dzieci i rozdawała je w celach terapeutycznych. Pokazała też filmik zrealizowany po to, aby zbierać fundusze na rzecz poszkodowanych. Filipińczycy są to ludzie bardzo pogodni, szczerzy i przyjaźni.

Pani Małgorzata napisała książkę o swoim pobycie na Syberii (można było ją kupić) i teraz pisze książkę o tajfunie na Filipinach i planuje powrót w te rejony świata.
Pani Agnieszka Doberscheutz też opowiedziała o pobycie na Filipinach (wróciła 2 XI) i o swojej przygodzie bycia pomocą dentystyczną... Przedstawiła innego "zakręconego", udzielającego pomocy w różnych zagrożonych częściach świata, pana Maćka Ciebierę, optometrę. Zbierającego okulary aby zawieźć gdzieś "na koniec świata" i aby badać wzrok tamtych mieszkańców. Był już w Zachodniej Afryce i na Syberii. W styczniu jedzie na Filipiny. Podsumowując to spotkanie p. Marta stwierdziła, że pomaganie jest trudne, ale należy to czynić zawsze i wszędzie. Ogłoszono też dalszą zbiórkę okularów, pacynek, fotografii i listów...

Ja jestem pod wrażeniem ich pozytywnego myślenia i ich "zakręcenia" na pomoc w takich ekstremalnych warunkach. Przecież "nic nie muszą"...

Ewa Rutkowska   
Fot. Aneta Długołęcka 

24-11-2014



/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl