Logowanie
|
|
Relacje |
|
Dni Kultury Rumuńskiej w Filharmonii Koncert Muzyki Rumuńskiej pod patronatem Rumuńskiego Instytutu Kultury Filharmonia Gorzowska, 9 stycznia 2015 Wystąpili: Orkiestra Filharmonii Gorzowskiej pod dyrekcją Cristiana Florea, Stefan Diaconu - flet
Program: George Enescu (1881-1955) - Intermezzo nr 1 D-dur na smyczki Marcin Błażewicz (1953) - Koncert na flet i orkiestrę smyczkową: Maestoso i Allegro Cristian Florea (1955) - The light shineth in the darkness Ion Dumitrescu (1913-1996) - Koncert na orkiestrę smyczkową: Allegro con brio Andante soave molto semplice Allegro scherzando e rustico Alleegro risoluto
George Enescu, kompozytor, skrzypek, pianista, dyrygent i pedagog. W Rumunii uważany za najważniejszego twórcę. Jest też uważany za jednego z największych kompozytorów XX wieku. Już w wieku 7 lat rozpoczął naukę w Konserwatorium Wiedeńskim. Enescu to typowy przypadek kompozytora, którego muzyka (jej sensy i znaczenia) w ówczesnych czasach nie została w pełni zrozumiana. Jego dorobek to zarówno wielkie dzieła orkiestrowe, jak i muzyka kameralna. Dużo czerpał z rodzimej muzyki ludowej. Zaprezentowane na koncercie jego Intermezzo D-dur jest samodzielną wczesną miniaturą, klasyczną i lekką, napisaną na małą orkiestrę smyczkową. I pięknie, lekko utwór ten zabrzmiał w wykonaniu filharmoników gorzowskich.
Koncert na flet i orkiestrę smyczkową Marcina Błażewicza składa się z dwóch części. Na tym koncercie wystąpił utalentowany flecista rumuński Stefan Diaconu. Początek (Maestoso) jest nieco "zadziorny", ale po chwili lekko przechodzi do dźwięków pełnych smutku i tęsknoty. Artysta na swoim instrumencie wydobywa całą gamę nastrojów - od delikatnych do bardzo żywiołowych. W części drugiej tego Koncertu (Allegro) - dzięki wszechobecnemu rytmowi staje się muzyczną pochwałą radości życia, która w finale przechodzi w euforyczne jego uwielbienie. W niezwykle dynamicznej melodii słychać było inspirację muzyką ludową regionu Karpat. W utworze tym kompozytor wykorzystał szereg pomysłów wydobywających bogactwo kolorystyczne instrumentu solowego. Pięknie, wręcz brawurowo zagrał to Stefan Diaconu.
Kolejna pozycja, to utwór "The light shineth in the darkness" (Światłość i ciemność), maestro Cristiana Florea. Kompozytor swoją muzyczną narrację oparł na prologu Ewangelii św. Jana i symbolice słowa jako jasności - źródła czystej Prawdy, chcąc jednocześnie podkreślić jej wagę we współczesnym świecie. O swej muzyce mówi: "Nie szukam pustej, męczącej oryginalności, która tak dobrze potrafi się sprzedać w naszych czasach". W utworze tym nostalgia przeplata się z ogromną dynamiką.
I na koniec 4-częściowy Koncert na orkiestrę smyczkową Iona Dumitrescu. To kompozycja trudna. Choć skomponowana jakiś czas temu, po raz pierwszy zagrana dopiero w 2013 roku. Początek (Allegro con brio) bardzo taneczny, lekki. A druga część (Andante soave motto semplice) pomału schodzi prawie do "szeptu"... Z kolei trzecia część (Allegro scherzando e rustico) ponownie muzyka się ożywia, pędzi z jakąś radością... I w ostatniej, czwartej części (Allegro risolute), znów pobrzmiewa bardzo różnie i kończy się z werwą, jakby z "przytupem". Rezolutnie.
Ale to nie koniec. Mimo że rozbrzmiały brawa... (one były, przeszkadzające po każdym fragmencie granych utworów, przez cały czas trwania koncertu). Niewiele osób chyba kupiło program (a on kosztuje TYLKO 2 zł). Może czas, aby weszło to w nawyk... Bo niby jesteśmy w "wielkim świecie"..., a to przecież zobowiązuje! No więc na koniec dyrygent p. Cristian Florea zagrał z pasją solówkę na wiolonczeli, a potem zaprosił jeszcze flecistę Stefana Diaconu i on z towarzyszeniem dwóch skrzypków i kontrabasisty tak naprawdę "z życiem" zakończył ten piękny koncert.
Za ten "bałagan" podczas koncertu trochę obwiniam organizatorów. Ja wiem, że trzeba widownię organizować i czasem ktoś w tej "świątyni sztuki" jest po raz pierwszy. Ale gdyby koncert zapowiedziano jak trzeba... Poinformowano widownię, co to za koncert, kogo gościmy, z ilu części się składa itp... A nie tylko ograniczyć się do wymienienia jakiegoś (wiem, ważnego) sponsora... To jednak, okazuje się za mało i tak jakoś bez... normalnego początku.
I były kwiaty i brawa na stojąco... Może to "wymazało" w pamięci naszych gości te niedociągnięcia...
(Informacje zaczerpnęłam z programu.) Ewa Rutkowska
9-01-2015
/ sprawozdania z tego miesiąca
|
|
Komentarze
brak komentarzy
zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..
|
|
|
Kalendarz imprez
|