Dzień Pamięci i Pojednania Obchody Dnia Pamięci i Pojednania Gorzów, 30 stycznia 2015
Spotkanie landsberczyków z gorzowską młodzieżą w Filharmonii Gorzowskiej
Był to pierwszy punkt obchodów tego ważnego, obchodzonego od 20 lat Dnia Pamięci i Pojednania. Wszystkich zebranych: gości z Niemiec (władze miasta Herford, landsberczyków, byłych mieszkańców Gorzowa oraz współpracowników Christy Wolf), reprezentantów gorzowskich szkół i władze miasta powitała (razem z tłumaczem) prowadząca to spotkanie dyrektor MCK p. Sylwia Beech. Powiedziała m. in.: "Jest to spotkanie z tymi, którzy pamiętają...". Jako pierwszy głos zabrał wiceprezydent miasta Gorzowa p. Łukasz Marcinkiewicz, który dołączył się do powitań i podziękował za dotychczasową 20-letnią już współpracę. Powiedział m. in.: "Dzień Pamięci i Pojednania, to dzień szczególny. Jest to połączenie kultur i historii...".
Kolejny głos należał do wicestarosty Herfordu, który przekazał pozdrowienia od starosty i burmistrza tego miasta. I dalej powiedział m. in: "70 lat temu mieszkańcy Landsberga, jego ówcześni mieszkańcy musieli opuścić to miasto. Wtedy Landsberg stał się Gorzowem. 25 lat temu małymi krokami rozpoczęliśmy nawiązywanie współpracy. W 1995 roku w Herfordzie podpisano układ o wzajemnych kontaktach, między Herfordem a Gorzowem. Na przestrzeni tego czasu odbyło się szereg spotkań sportowców, młodzieży różnych szkół i wspólnych imprez kulturalnych. Ale bez ludzi nie byłoby tych kontaktów". I wymienił tu p. Jacka Jeremicza. A zakończył nadzieją na kontynuowanie współpracy z nowymi władzami miasta: "Partnerstwo żyje, gdy się spotykamy... Pamiętajmy o 70 latach pokoju w Europie". I zaprosił władze miasta Gorzowa do odwiedzenia Herfordu jeszcze w tym roku.
Następnie głos zabrała przewodnicząca Rady Fundacji Brandenburg. Przedstawiając się wspomniała, że pochodzi z małej wsi koło Myśliborza. I pierwszy jej kontakt z Landsbergiem odbył się, gdy miała 6 lat. Przyjechała wtedy z mamą na zakupy potrzebne do szkoły... To bardzo dawne wspomnienie... Mówiła w imieniu Fundacji i w imieniu ludzi, którzy tu kiedyś mieszkali, którzy nadal utrzymują żywe kontakty. Na koniec zacytowała "Modlitwę Narodów Zjednoczonych Beneta - Nasza ziemia jest tylko małą gwiazdą w tym wszechświecie..." (fragment). A zakończyła tak: "Na świecie najważniejszy jest pokój". I teraz młodzież z SP nr 15 (Szkoła otrzymała od Fundacji laboratorium językowe), przedstawiła w języku niemieckim krótką inscenizację, wiersz o Dzwonie Pokoju (napisany przez ucznia tej Szkoły) i radosną piosenkę. A uczennice I LO wyrecytowały (po niemiecku i po polsku) wiersz W. Broniewskiego pt. "A kiedy będę umierać".
Kolejnym punktem tego spotkania była prezentacja multimedialna pn. "Zniszczenia wojenne Gorzowa". Przedstawił je, dość szczegółowo omawiając i prezentując mapy oraz zdjęcia p. Dariusz Rymar, dyr. Państwowego Archiwum w Gorzowie. Na wstępie powiedział: "Landsberczycy mówią, że zostawili miasto nie zniszczone... a Pionierzy Gorzowa z kolei mówią, że zastali miasto zrujnowane...". I pokazał ruiny miasta. Następnie głos zabrała p. Agnieszka Dziakowicz. Z kolei ona przedstawiła projekt "Historia zamknięta w jednej mapie". Jak wyglądało miasto do roku 1945 i po nim, gdy była tu już polska administracja. Pokazała i omówiła szereg różnych map miasta. Nie było pytań, ani dyskusji, bo plan był bardzo napięty...
Plac Grunwaldzki. Uroczystości i symboliczne uderzenie w Dzwon Pokoju
Na placu Grunwaldzkim obok Dzwonu Pokoju płonął znicz, gromadziła się młodzież z gitarą i ustawiały poczty sztandarowe. Zbliżała się godz. 13.00, mieszkańców było niewielu... Ponury dzień i mokro, aura nie sprzyjała staniu. W oczekiwaniu na Gości, młodzież i dzieci oglądały Dzwon z bliska... Jest też Pan z wiązanką goździków... Prowadząca imprezę ogłosiła małe opóźnienie... Dwadzieścia minut po 13.00 rozpoczęły się uroczystości i padły ważne słowa: "Trzydziesty stycznia to dla Gorzowa data symboliczna. To koniec wojny w 1945 roku i początek osadnictwa polskiego". Po hejnale Gorzowa p. Ewa Sadowska, prowadząca (z tłumaczem) kontynuują: "Dzień Pamięci i Pojednania, to święto radosne, które obchodzimy już 20 lat. Jesteśmy dumni, że Gorzów to nasza mała ojczyzna".
I powitała ważnych gości. Najpierw urzędników miejskich z Prezydentem Miasta na czele, wymieniając ich po nazwisku. A ja się tu nieco pogubiłam. Bo kto jest organizatorem tego Święta? Czy nie urzędnicy miejscy? Więc czy nie powinno się powitać przede wszystkim Gości, niektórych nawet po nazwisku? A nie tak jakoś "cuzamen"... Potem głos zabrał Prezydent Miasta p. Jacek Wójcicki i powiedział m. in.: Jak co roku spotykamy się przy Dzwonie Pokoju. Pamięć, to nasze wspólne doświadczenie, to pielęgnowanie togo, co było... Gorzów, to miasto dwóch historii i dwóch narodów... Na dzwonnicy wyryty jest fragment wiersza L. Schillera "Pieśń o dzwonie". I zakończył: "Niech zabrzmi pokój". Pierwsze uderzenia w Dzwon Pokoju należały do Prezydenta Miasta, następnie w dzwon uderzyli nasi Goście, a potem rozdzwonił się na jakiś czas, bo każdy mógł przez chwilę poczuć się ważny.
Była też "Oda do radości", i chyba miała ją zaśpiewać młodzież z gitarą, ale zagłuszyła ich muzyka mechaniczna, że młodzież była tylko... ozdobą. I tak na koniec. To sama nie wiem dlaczego, ale to mieszane uczucie mnie nie opuszczało, bo rozeszliśmy się tak jakoś.... Nikt tego "nie trzymał choć w jakichś małych ramkach...". Ale może się czepiam...
Ewa Rutkowska Fot. Daniel Adamski
30-01-2015
/ sprawozdania z tego miesiąca
|