Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

"Dziady" w CKN Grota Sztuki
Premiera "Dziady samemu"
Monodram w wykonaniu Marcina Ciężkiego
Gorzów, CKN Grota Sztuki, 30 października 2015 r.

Po raz pierwszy monodram ten Marcin wystawił w Wojewódzkim Domu Kultury, chyba ze 20 lat temu... Był to jego pierwszy, samodzielny projekt. Może chciał się w ten sposób usamodzielnić? Oderwać od grupy teatralnej prowadzonej przez znaną w Gorzowie, nieżyjącą już p. Ludwinę Nowicką. Miał już za sobą osiągnięcia w konkursach recytatorskich. Ale jak okazało się nieco później, jego specjalnością stały się monodramy. Zawsze były to bardzo poruszające spektakle, dawały do myślenia widzom i jurorom zasiadającym w przeglądach i konkursach. Chyba wszystkie premiery odbywały się w ówczesnym WDK-u. W Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim, w kategorii monodramów zawsze awansował do kolejnego szczebla, a tam jeszcze wyżej, do udziału w spotkaniu centralnym. Nigdy nie wracał bez nagrody. Potem na kilka lat gdzieś wybył. Powrócił nie tak dawno do Gorzowa i od razu dał o sobie znać. Teraz remontuje wspólnie z Grzegorzem i może jeszcze z kilkoma zapaleńcami "swoje miejsce na ziemi" - Centrum Kultury Niezależnej Grota Sztuki. I tutaj, 30 października odbyła się premiera nowej, innej wersji "Dziadów", niż ta, którą wystawił dawno temu.

 

Dziady, to przedchrześcijański obrzęd zaduszny, którego istotą było "obcowanie żywych z umarłymi". Przywoływano dusze zmarłych, których uważano za opiekunów urodzajów i płodności. W Polsce Dziady obchodzono w noc z 31 października na 1 listopada, zwaną też nocą zaduszkową.
W wiejskiej kaplicy, na cmentarzu zebrała się ludność na Dziady. Obrzędowi przewodniczy Guślarz. Zebrani wzywają kolejno duchy z różnymi przewinami. Ale najpierw Guślarz każe zgasić wszystkie lampy i świece i zasłonić okna. I w tej ciemności padają słowa: "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie? Co to będzie?". I teraz kolejno przyzywa duszyczki takimi słowami: "Tu obchodzimy Dziady. Zstępujcie w święty przybytek. Jest jałmużna, są pacierze. I jedzenie i napitek...". Atmosferę pełną napięcia dodatkowo podsycają złowieszcze słowa, wypowiadane co jakiś czas, "ciemno wszędzie, głucho wszędzie...". Guślarz dalej czyni swe gusła. Zapala kądziel. Pojawiają się dusze dwóch małych dziewczynek. Guślarz obdarowuje je garścią ziaren gorczycy i każe im opuścić kaplicę, "a kysz, a kysz...".

Zbliża się północ. Każe więc zaryglować kaplicę. Ale i tak pojawia się duch złego pana. Za oknem słychać niezadowolone ptactwo. Sowy, puchacze, kruki..., które zastępują mu drogę. Są to jego dawni służący, dla których nie znał litości, teraz i oni nie mają jej dla niego... Pan bardzo cierpi, gdy szarpie go żarłoczne ptactwo. Aby mu ulżyć w tym bólu, musi go ktoś nakarmić i napoić. Ale ptaki nie pozwalają. Teraz pan słyszy od Guślarza: "Bo kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże...". I wypędza go. W kaplicy pojawia się piękna dziewczyna w kolorowym wianku. Nad nią leci motylek, a przed nią bieży baranek... Piękna dziewczyna jest teraz samotna, bo kiedyś nie chciała wyjść za mąż. I "wiatr nią, jak piórkiem pomiata". Teraz chce trochę pobyć na ziemi, bo "według Bożego rozkazu, kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nie może być w niebie". A dziewczyna chce do nieba... Guślarz rzuca w każdy kąt kaplicy po garści soczewicy i maku. Jest to poczęstunek dla zbłąkanych dusz. I oznajmia koniec Dziadów, mówiąc: "Minęła północ, pieje kogut. Czas zapalić lampy i świece i otworzyć drzwi kaplicy". Ale wtedy do niej wpada Widmo. Guślarz każe wyprowadzić dziewczynę, a Widmo idzie za nią... I wtedy padają słowa: "Gdzie my z nią. On za nią wszędzie. Co to będzie? Co to będzie?".

Jest to spektakl oddający grozę ciemnej nocy w kaplicy cmentarnej. Pomysłowe są pojawiające się, wywoływane przez Guślarza duszyczki. Te symboliczne postaci Marcin /Guślarz potrafił dobrze ograć, ożywić je. Była stara kobieta z dzieckiem, dwie młode duszyczki Rózi i Józi, niedobry pan, piękna dziewczyna i inne duchy. Krakały kruki, wrony, puchacze... Wszystko to przy bardzo minimalnej scenografii z nastrojową muzyką i głosami z offu... W realizacji spektaklu pomagali: Grzegorz Witkowski i Marcinowe "czary mary", czyli Mariusz i Marcel.
Myślę, że Marcin ten spektakl zagra jeszcze kilka razy. Trzeba go zobaczyć.

Ewa Rutkowska
Fot. Iga Borowska-Krajnik


30-10-2015
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl