W celu pojednania… W Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej odbyło się spotkanie z Helgą Hirsch, niemiecką dziennikarką, publicystką, autorką filmów dokumentalnych.
Zajmuje się ona problemem stosunków polsko-niemieckich od czasów drugiej wojny światowej, do dziś. Napisała na ten temat trzy książki: „Zemsta ofiar”, „Nie mam keine buty” i „Ciężki bagaż”. To właśnie ostatnia książka miała być tematem tego spotkania, ale jak się później okazało, rozmowa zeszła na inne tory; jak wiadomo jest to dość kontrowersyjny temat. Sama autorka mówi, że przesiedleni Niemcy wreszcie chcą rozmawiać o historii, próbują odnaleźć swoje pochodzenie i przodków. Podczas spotkania zaprezentowano fragment książki, w którym opisana jest historia mężczyzny, Niemca, który czuje się Polakiem. Jego życie polegało na ciągłej tułaczce, aż wreszcie odnalazł spokój w Polsce. Książka ta zawiera wiele opisów krzywd, jakich doznali Niemcy. Helga Hirsch dość jasno prezentowała swoje zdanie na temat pokrzywdzenia Niemiec. Jest ona współpracownicą Eriki Steinbach, przewodniczącej niemieckiego Związku Wypędzonych. Ten temat zdominował drugą część spotkania, kiedy to słuchacze mogli zadawać pytania autorce. Pojawiła się tu kwestia powstania Centrum Wypędzonych, które miałoby, wedle słów samej Hirsch, „opisać doznane przez Niemców krzywdy i wyrazić żal po utracie dobytku”. Centrum teoretycznie miałoby mówić o ogólnoświatowym pojęciu wypędzeń, jednak większość wystaw miałaby być poświęcona Niemcom. Wywołało to falę sprzeciwów, czemu trudno się dziwić, jeśli jeden z argumentów Helgi Hirsch mówił, iż Niemcy mieli najwięcej wypędzonych spośród innych narodów podczas wojny… Oczywiście przyznała, że jej naród dopuścił się wielu zbrodni, jednak ani razu nie powiedziała, że to przecież Niemcy wywołali wojnę. Helga Hirsch twierdzi, że chce poprawy stosunków polsko-niemieckich, w oparciu o „rozliczenie się z historii”, co ma prowadzić do dialogu, a następnie do pojednania. Trudno określić, czy do tego dojdzie, ponieważ takie działania prowadzą raczej do pogłębiania wzajemnej niechęci. Rozmowy jednak są konieczne - jesteśmy przecież sąsiadami w zjednoczonej Europie.
(Tekst, fot. Monika Kazura)
11-03-2005
/ sprawozdania z tego miesiąca
|