Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

Ojczyzna podąża w buraczczyznę?

Anarchia, buraki i czapka Stańczyka. 11 kwietnia 2008 roku w sali teatralnej Grodzkiego Domu Kultury Robert Paluchowski z Teatru Realistycznego przedstawił swój monodram "MC Gyver, Paluchosky & end" w ramach 
XVI-lecia Teatru Kreatury.

Robert Paluchowski, lider i aktor Teatru Realistycznego ze Skierniewic, przyjechał do Gorzowa ze swoim obsypanym nagrodami monodramem. Uzasadnienie laurów tego przedstawienia upatruje się m.in. w akcie sprzeciwu wobec szeroko pojętej rzeczywistości.

"Twoja decyzja? Twoja decyzja? Nasze decyzje zostały już podjęte" - tak sobie tłumaczy bohater dramatu. Protest wobec systemu to główny wątek, który przewija się przez całe przedstawienie. Ale i nie tylko. W słowach można odnaleźć żal wobec systemu, ale i wobec Boga. Paradoks wypływający z chęci buntu, ale i tłumaczenia się siłom wyższym ze swojego celu. W pewnym momencie słyszymy, po wykrzykiwaniu anarchistycznej poezji, słowa "Ave Maria".

Anarchia walczy z burakami, które tworzą Ojczyznę. "A więc wojna, jakakolwiek, komukolwiek, z kimkolwiek…" - z takim przesłaniem po przedstawieniu powinniśmy wychodzić z burzą myśli, ale tak nie było. Miało się wrażenie, że w końcówce brakuje puenty, czegoś, co zazębi ten cały chaos potoku słów, czasami niezrozumiałych. Nie ratuje go nawet karykatura Stańczyka. Sam fakt nałożenia na głowę czapki i poza 
z obrazu Matejki niczego nie tłumaczy. Zasępienie jako obawa, że Ojczyzna podąża 
w buraczczyznę może być odebrana jako ciekawa alegoria, bez znaczącego symbolu.

Możliwe, że głównym problemem w odebraniu znaczenia tego monodramu było ograniczone pole widzenia. Publiczność w sali teatralnej, siedząca na końcu, nie mogła zobaczyć niektórych scen. Szkoda również, że monodram był zbyt krótki. Można było także lepiej wykorzystać światło, by uwypuklić karykaturalność postaci. Scenografia w tym wypadku się nie sprawdziła. Spektakl może ratować jedynie aktorstwo Roberta Paluchowskiego, którego emploi wzbudzało jakieś emocje.


                                                                                  (tekst: Robert Sławiński)



14-04-2008
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl