Kręci się… 19 listopada 2008 r., w Miejskim Ośrodku Sztuki, na kolejnym spotkaniu z kinem niezależnym, zaprezentowano osiem filmów IV Telewizyjnego Festiwalu Filmowego „Kręci się…”.
Festiwal powstał w ramach Programu Wspierania Kina Niezależnego MultimediaOFF, realizowanego przez Multimedia Polska, współpracujące zresztą również i z gorzowskim Miejskim Ośrodkiem Sztuki. Podczas ostatnich wakacji, co tydzień przez dziewięć tygodni, w programie Multimedia, prezentowane były filmy fabularne i dokumentalne, nadesłane przez amatorów, studentów i twórców kina niezależnego.
Wśród zaprezentowanych gorzowskiej publiczności filmów znalazło się pięć, które nie otrzymały żadnego wyróżnienia. Fakt braku nagród dla tych obrazów nie dziwi, tym bardziej, że najbardziej pozytywne wrażenie pośród nich wywołuje, zrealizowany techniką poklatkową, film pt. „Tramwaj”. Dzieło Moniki Kuczynieckiej na płaszczyźnie fabularnej może niczym nie zaskakuje, za to robi kolosalne wrażenie sposobem wykonania. Kuczyniecka stworzyła plastelinowe miasteczko. Sklepy, domy, łąki, zwierzęta, ludzie, w końcu i tytułowy tramwaj. Wszystko, jak żywe, ogląda się przez te osiem minut wspaniale.
Rozczarował za to niewykorzystany potencjał tematyczny, jaki dawał „Mim” Filipa Rudnickiego (z piękną rolą Anny Dymnej), zbyt natarczywy i banalny humor w „Telefonie zaufania” czy oczywistość dokumentu „Do naprawy”, w którym autor pokazał codzienność właściciela warsztatu elektromechanicznego.
Na szczęście lepiej zaprezentowały się filmy nagrodzone. „Nim powstanie mim” (najlepszy dokument) to obserwacja jednego dnia z życia ulicznego mima. Główny bohater jest byłym bezdomnym, który dzięki własnemu zapałowi może aktualnie prowadzić godne życie. Autorka bardzo szczegółowo przyjrzała się procesowi transformacji zwykłego człowieka w ulicznego mima, jednak odniosłem wrażenie, że nie wykorzystano potencjału poruszonego tematu. Ogląda się to z podziwem dla bohatera, ale niestety niewiele z tego wszystkiego wynika.
Nagrodzony za najlepsza fabułę film „4play - gra wstępna” to opowieść o dwójce gangsterów, którym przychodzi się zmierzyć z piątką intrygujących i bardzo niebezpiecznych kobiet. Walorów artystycznych szukać tu na próżno, za to sama historia opowiedziana bardzo płynnie, przekonująco (brawo za aktorstwo, zwłaszcza dla panów), zaskakująco prawdziwie przedstawiająca światek gangsterskich porachunków. Widoczne inspiracje kinem Quentina Tarantino.
Grand Prix Festiwalu zdobył obraz Przemysława Filipowicza pt. „Klej”. Pośród zaprezentowanego zestawu, dzieło zdecydowanie najlepsze. I pod względem formalnym, i artystycznym. Jest to surrealistyczna historia małżeńskiego kryzysu. Mąż jest egoistą, dużo pracuje, ma kochankę, nie zauważa potrzeby miłości u swojej żony. I w tym momencie integralnym bohaterem filmu staje się tytułowy klej. Wyrazy uznania należą się przede wszystkim za grę aktorską i reżyserię. Świetnie odnalazł się Filipowicz w tej surrealistycznej konwencji.
Poziom konkursu „Kręci się…” niestety rozczarował, jednak jego zwycięzcy trudno odmówić klasy. Tymczasem kolejne spotkanie z kinem niezależnym odbędzie się 13 grudnia 2008 r., kiedy to zostanie rozstrzygnięty Konkurs na "Film wg jednego scenariusza".
Tekst: Marcin Kluczykowski Fot. www.bf.art.pl
24-11-2008
/ sprawozdania z tego miesiąca
|