Pomiędzy dramatem a komedią Na kolejnym spotkaniu z okazji XVII-lecia Teatru Kreatury, w Grodzkim Domu Kultury, w piątek, 28 listopada 2008 r., wystąpił Teatr Krzyk z Maszewa oraz Konrad Stala z Teatru Kreatury.
"Wydech" to najnowszy spektakl wielokrotnie nagradzanego Teatru Krzyk z Maszewa. Samo przedstawienie zdążyło już zdobyć nagrodę na tegorocznym Windowisku w Gdańsku. "Wydech" to dość nietypowa pod względem realizacji historia piątki nastolatków, którzy próbują nawiązać kontakt pomiędzy sobą, a także dotrzeć do ich wiecznie nieobecnego ojca, reprezentującego tutaj świat dorosłych. Jak się okazuje w trakcie, dzisiejsze relacje pomiędzy nastolatkami to nie rozmowa. To raczej wysyp zachowań pochodnych, które rozmowę mogą jedynie przypominać. To ciągłę stukanie w klawiaturę od komputera, to sondaże, jakieś gry, zabawy.
Młodzież ze spektaklu jest nierozumiana, jest samotna, a wzorców jednocześnie jej brak. Bo trudno nazwać wzorem postać ojca, który pojawia się na kilka minut, tworząc chyba najbardziej przejmujący moment całego spektaklu. Zresztą, Marek Kościółek i tym razem nie oszczędził widzowi dramatów, bo tych tutaj aż nadmiar. Dramat dramatem, ale nie musi to przecież polegać przede wszystkim na krzyku, płakaniu, biciu pasem czy demolowaniu klawiatury... Mimo tego, warto spektakl Teatru z Maszewa zobaczyć. Bo tematy, jakie porusza, zastanowić winny nie jednego.
Tego samego wieczoru mieliśmy okazję zobaczyć monodram w wykonaniu Konrada Stali z Teatru Kreatury, pt. "Bla Bla Bla". Po raz pierwszy został zaprezentowany już ponad 10 lat temu. Jest to sceniczna adaptacja krótkich opowiadań Sławomira Mrożka. Twórca biorący na warsztat dzieło Mrożka, ma już za sobą połowę sukcesu. Bo, czy w wersji czytanej, czy scenicznej, trudno dorobkiem tego tórcy się nie zachwycać. Jednak w wypadku "Bla, bla, bla" Teatru Kreatury kolejny suckes stanowi interpretacja aktorska Konrada Stali. Aktor właściwie idealny do tekstów tego typu, bo niewiele osób posiada taki talent komiczny. I czy jest to opowieść o poszukiwaniu skarbu, czy o nieznanym żołnierzu, czy nawet o strusiu, we wszystkim aktor wypada doskonale. A widz śmieje się od początku do samego końca. Po spektaklu pozostaje jednak żal, że musiał się on kiedyś skończyć.
Na kolejne spotkanie z okazji obchodów XVII-lecia Teatru Kreatury zapraszamy już 5 grudnia o godz. 18.00.
Tekst: Marcin Kluczykowski
1-12-2008
/ sprawozdania z tego miesiąca
|