Klub Konesera | „Po prostu razem” We wtorek, 16 grudnia 2008 r., widzom gorzowskiego Klubu Konesera Kina Helios zaprezentowano francuski melodramat „Po prostu razem” w reżyserii i na podstawie scenariusza Claude Berri.
Nieprzeciętni, współcześni mieszkańcy Paryża, żyjący do tej pory raczej w pojedynkę, zbiegiem okoliczności spotykają się pod jednym dachem. Philibert (Laurent Stocker), ekscentryczny sprzedawca pocztówek, szczycący się szlachetnym rodowodem, jest uosobieniem spokoju i serdeczności. Jego współlokator, Franck (Guillaume Canet), wiecznie zmęczony i sfrustrowany, zapracowany kucharz jednej z paryskich restauracji, opiekuje się swoją samotną, schorowaną babcią, Paulette (Françoise Bertin). Pewnego dnia w mieszkaniu Philiberta i Francka pojawia się tajemnicza i niepozorna Camille (Audrey Tautou), która może odmienić losy wszystkich bohaterów, jeśli będą oni w stanie, mimo dzielących ich różnic, po prostu żyć razem.
„Po prostu razem” w niezwykle ciepły i przystępny sposób opowiada o zwykłych, ludzkich problemach, z którymi na co dzień większość musi się borykać, oraz o trudnej drodze do miłości. Leniwie, trochę przewidywalnie (czasem niestety naiwnie) poprowadzona akcja, nie pozbawiona humorystycznych momentów czy dramatycznych wątków, pozostawia u widza ostatecznie pozytywny wydźwięk poprzez wytworzony, niepowtarzalny klimat. Techniczno-fabularne niedociągnięcia niwelują m. in. urokliwe, paryskie scenerie, genialne zdjęcia autorstwa Agnès Godard i wzruszająca muzyka napisana przez Frédérica Botton, jednak przede wszystkim największą uwagę przyciąga pierwszoplanowy, aktorski duet Tautou-Canet.
Audrey Tautou, moim zdaniem, swoją rolą w „Po prostu razem” przełamała pewien schemat i po raz kolejny pokazała, że nie będzie do końca swojej filmowej kariery tylko i wyłącznie Amelią i z powodzeniem potrafi wcielać się w innych bohaterów. Pozytywne wrażenie zrobił także partnerujący jej, przekonujący Guillaume Canet, jako w głębi duszy dobry, ale zagubiony trzydziestolatek. Nie sposób jednak nie wspomnieć o pozostałych aktorach, w szczególności o niewątpliwym, komicznym talencie Laurenta Stockera (zdobywcy Cezara za rolę Philiberta) i charyzmatycznej grze sympatycznej, sędziwej Françoise Bertin.
„Po prostu razem” to przykład interesującego, klimatycznego, europejskiego kina, które z właściwą sobie lekkością i ciepłem traktuje o ludzkich trudnościach w budowaniu upragnionego przez wszystkich szczęścia i skutecznie pokazuje, że choć każdy z nas jest inny, lepiej żyć i dzielić problemy, smutki czy radości razem, niż iść przez świat samotnie.
Tekst: Tomasz Setta Fot. www.film.gildia.pl
23-12-2008
/ sprawozdania z tego miesiąca
|