Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

„Dowód” Sewerynów

Po 28 latach nieobecności, na polskie deski teatralne powrócił Andrzej Seweryn. W warszawskim Teatrze „Polonia” wystawił „Dowód” Davida Auburna, sztukę obsypaną wieloma prestiżowymi nagrodami literackimi 
i teatralnymi. I choć dziwić może, że na powrót na rodzimą scenę jedyny polski aktor w wybitnej Comedie-Francaise wybrał współczesną sztukę amerykańską, tak już samo uzasadnienie tego wyboru wydaje się być wystarczające. Bo Seweryn uznał, że właśnie „Dowód” będzie dla niego idealnym pretekstem do scenicznego spotkania z córką, Marią Seweryn. Efekt, zwłaszcza pod względem aktorskim, jest doskonały. „Dowód” Teatru Polonia gorzowska publiczność miała okazję obejrzeć w piątek, 27 lutego 2009 r., w Teatrze im. Juliusza Osterwy.

Robert, genialny chicagowski matematyk, popada w obłęd. Jego coraz to bardziej pogłębiająca się schizofrenia zmusza Catherine, córkę, do porzucenia studiów. Kondycja ojca wpływa i na nią samą, co uzewnętrznia się w postępującej depresji, podsycanej faktem, że w wieku 25 lat nie zbliżyła się nawet do poziomu, w którym ojciec w jej wieku był już dawno. Gdy Robert umiera, Catherine ujawnia byłemu studentowi ojca pewien dowód, który może zrewolucjonizować nauki matematyczne. Jednak student, Hal, a także siostra Catherine, Claire, mają spore wątpliwości, czy to właśnie ona jest autorką dowodu.

Kwestie zaufania, wytrzymałości, rodzinnej spuścizny, skrywanych od dawna żalów, to tylko niektóre z całego szeregu podejmowanych w „Dowodzie”. Wystarczyła czwórka postaci, zagracona weranda i tytułowy dowód, by Andrzej Seweryn w tak przejmujący sposób podjął temat ludzkiej kondycji w obliczu przemijania. Robert, genialny matematyk, odchodzi. Catherine wraz ze łzami wylewanymi na śmiercią ojca, płacze również nad sobą samą. A wszystkie te emocje potęguje wizyta siostry z Nowego Yorku i dociekliwość byłego studenta Roberta, któremu w ramach miłosnej fascynacji, Catherine wyjawia tajemnicę o dowodzie matematycznym. Jednak czy istnieje w ogóle prawdopodobieństwo, że dowód matematyczny jest autorstwa Catherine? Czy wmawiana przez siostrę dziedziczna schizofrenia faktycznie dotyczy i jej?

Kwestie te nie zostają wyjaśnione. „Dowód” to tylko zobrazowanie relacji, to zajmująca podróż w głąb ludzkich zachowań, często nieprzewidywalnych, zawsze jednak w mniejszy lub większy sposób umotywowanych czynami drugiego człowieka. I właśnie konfrontacje pomiędzy bohaterami wypadają tutaj najlepiej.

To wspaniałe, że Andrzej Seweryn wystawił ten spektakl, dając tym samym pole do popisu własnej córce. Grając rolę Roberta, jakby świadomie robi miejsce dla oszałamiającej kreacji Marii. Wyciszony, oszczędny, a zarazem prawdziwy, jak duch jego bohatera, przygląda się jej scenicznej ewolucji. Bo Maria Seweryn zaskakuje tutaj bardzo pozytywnie. Jej rola, niesamowicie emocjonalna, pełna ekspresji, ale i autentyczności, jest kapitalna. Świetnie wtórują jej zresztą i Trzepiecińska, i Pierchuć, jednak to właśnie ona zostaje królową tego spektaklu. I choć do drobnych, zbędnych szczegółów realizacyjnych, jak te pioruny, niezbyt pasujące tu wstawki muzyczne, można się przyczepić, tak już samo aktorstwo jest idealne. I chociażby z tego powodu warto było to bardzo dobre przedstawienie zobaczyć.

Tekst: Marcin Kluczykowski
Fot.
http://sunshine.ies.com.pl/tm_gdynia/images/Dowod1zmn.JPG




2-03-2009
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl