Potrzebujemy czasu Klub Lamus to jedno z najprężniej działających miejsc w Gorzowie, które skupia gorzowskich artystów. Prezentacja kolejnego numer pisma kulturalno-artystycznego "Lamus" odbyła się 21 maja. Z dyrektorem Klubu i redaktorem wydawnictwa Zbigniewem Sejwą rozmawiała Ewa Pawlak.
Ewa Pawlak: Co znajduje się w najnowszym piśmie kulturalno-artystycznym "Lamus" i kiedy można spodziewać się najnowszego numeru? Zbigniew Sejwa: Najnowszy numer pt. "Płeć kultury" ukaże się już w maju. Motywem przewodnim będzie płciowość w kulturze, zmiany w myśleniu na temat płci, roli kobiet we współczesnym społeczeństwie. Mamy także przygotowane tematy na kolejne numery m.in. "Kontrkultura i inne rewolty", gdzie skupimy się na analizie ważnych przeobrażeń obyczajowych.
Czy uważa Pan, że jesteśmy świadkami rewolty kulturowej, czy jest to raczej zastój? Najważniejsze zmiany obyczajowe miały miejsce w latach 60., kiedy narodziły się m.in. ruchy studenckie. Doprowadziły one do tego, że ludzie zaczęli postrzegać wiele kwestii obyczajowych, moralnych i społecznych w zupełnie innym świetle. Dotyczyło to np. sprawy płci czy seksu. Z drugiej strony nam się tylko wydaje, że teraz trwamy w bezruchu, bowiem nie mamy dystansu. Jednak zmiany dzieją się, choćby za sprawą telefonii komórkowej czy Internetu.
Nie wydaje się Panu, że m.in. przez wpływ Internetu sztuka ma charakter konsumpcyjny? Musimy przejść transformację, ludzie znudzą się płaską sztuką bez wyrazu i powrócą do rzeczy, ważnych, wartościowych. Z czasem nauczą się poruszać w tym gąszczu i wybierać to, co naprawdę jest cenne.
Organizuje Pan wiele wystaw poświęconych sztuce fotografowania. Na co osobiście zwraca Pan uwagę w fotografii? Nie mam szczególnych preferencji. Fotografia, jak sztuka w ogóle, jest albo dobra albo zła, a jej ocena to kwestia wiedzy, doświadczenia i intuicji, a czasem też innych czynników. Sam zaczynałem od bardzo prostych rzeczy, czyli od fotografowania otaczającej rzeczywistości. Z czasem moje zainteresowanie zwróciły się ku fotoinstalacjom, w których fotografia stanowiła jedynie część konstrukcji przestrzennej. To, co mnie zawsze poruszało najbardziej, to tematy dotyczące sensu życia, zwłaszcza przemijania. W ostatnich latach zwróciłem się ku sztuce video. W obecnych czasach mamy łatwy dostęp do tak wielu środków, narzędzi artystycznych, artyści mogą łączyć różne dziedziny i metody twórcze. Wybiera się takie narzędzie, które najlepiej w danym momencie posłuży do wyrażenia idei artystycznej, nie należy się ograniczać. Fotografia przez lata zwłaszcza w Polsce była traktowana jako dziedzina osobna, jakby wyjęta z obiegu sztuki. Dzisiaj jest już zupełnie inaczej m.in. dzięki rozwojowi szkolnictwa artystycznego.
10 kwietnia miało odbyć się spotkanie z socjologiem Jackiem Kurzępą oraz pokaz filmu dokumentalnego o "Galeriankach" Katarzyny Rosłaniec. Czy uważa Pan, że jesteśmy świadkami upadku moralnego młodzieży? Zawsze było tak, że młodzież była różna, a dorośli uważali, że młodzi ludzie przyniosą tylko katastrofę. Po czym okazywało się, że młodzież dorastała i nic złego się nie działo. Młodzież zawsze zaskakuje dorosłych, jest kreatywna, dzięki czemu wyzwala nowe rzeczy. Zawsze było też tak, że część młodych ludzi jest ciekawa świata, pozostali zaś "szlifują bruki" i piją piwo. Faktem jest, że w dzisiejszych czasach młodzież ma więcej możliwości do szaleństwa i świat wsadza ją w degrengoladę moralną, gdzie królują komercja i konsumpcja. Wielu młodych ludzi dąży do tego, aby jak najszybciej zrobić szmal i dobrze wyglądać. Na szczęście znam bardzo duże grono kreatywnych, twórczych młodych ludzi, którzy stawiają na kształcenie się i rozwój osobowości.
Gdzie jednak szukać ratunku dla pozostałej części znudzonych życiem już na starcie? Problem polega na tym, że upłynęło dopiero 20 lat, od kiedy żyjemy w wolnym kraju. Ludzie nie wiedzą, co z tą wolnością zrobić. Dziś jest tak, że każdy uważa się za pana, chociaż słoma mu z butów wychodzi. Dziś nikt niczego się nie boi, zachłannie wzięta wolność powoduje, że nie wiemy jeszcze, jak z niej korzystać. Trzeba czasu, aby nauczyć się nie manifestować wolności i aby potrafić się z nią zmierzyć.
Ktoś jednak powinien wskazać jakąkolwiek drogę i sposoby, jak się w tej swobodzie odnaleźć... Przede wszystkim wszelkie wzorce wynosi się z domu. Niestety, często jest tak, że rodzice również pozostali bezradni w wolnym kraju. Poza tym nastąpił upadek autorytetu nauczycieli, wielu z nich cierpi na brak osobowości. Jesteśmy zmuszeni czekać na zmiany w myśleniu i działaniu, te zmiany nadejdą, ale potrzebujemy czasu.
Skoro mówimy o zmianach, to co stało się z gorzowską fontanną? Ma być wymieniony postument, na którym stoi rzeźba, bo ktoś wymyślił, że dotychczasowy piaskowiec przecieka i trzeba było zastąpić go marmurem. Niestety na skutek tych zmian rzeźba zmieni swój charakter. Uważam, że wszyscy, którzy protestują, mają rację, gdyż fontanna jest symbolem miasta, jest wizytówką Gorzowa. Jest jednym z niewielu zabytków zachowanych w Gorzowie. Nawet jakby udało się wykonać idealną kopię niecki i postumentu w marmurze to fontanna nigdy nie będzie już taka sama. Czasem wydaje mi się, że w Gorzowie brakuje humanizmu. Moim marzeniem jest to, aby Gorzów był miastem naukowców, artystów, studentów, tymczasem życie toczy się tutaj głównie wokół sportu i biznesu. Nie ma równowagi. Brakuje nam trochę intelektualistów.
Rozmawiała: Ewa Pawlak
24-05-2010
/ sprawozdania z tego miesiąca
|