Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

"Małgorzaty w Dobrowolskiej jest tyle, na ile gotowa jest się odkryć"

Małgorzata Dobrowolska wydała swój najnowszy tomik wierszy – pierwszy w pełni poświęcony poezji. "Apollo z Dachau" to zbiór utworów, wobec których nie można przejść obojętnie. Szczere do bólu, a z drugiej strony ciepłe i sentymentalne. Czy również taka jest autorka? O to i nie tylko pytał Robert S. Sławiński.

Robert S. Sławiński: Pierwsze, co nasunęło mi się po usłyszeniu tytułu Twojego tomiku wierszy "Apollo z Dachau" to było zagadnienie Shoah. Ciekawi mnie, na ile Shoah, Zagłada, czy Holokaust miały wpływ na Twoje wiersze. 
Małgorzata Dobrowolska
: Największy wpływ mają uczucia, które pojawiają się na myśl o Holokauście. Dla wielu starszych ludzi, którzy tego doświadczyli, to ból, cierpienie, rozpacz. Z mojej perspektywy wygląda to trochę inaczej. Szanuję i podziwiam bohaterów II wojny światowej, młodych ludzi, którzy poświęcili swoje marzenia, plany, by walczyć za ojczyznę. Ale jednocześnie zaznaczam, że nie powinniśmy pisać o historii Polski "tylko na kolanach". Ważne, by nie zapominać, ale też dostrzegać to, co przed nami. 


Mówi się, że po Holokauście sztuka szuka zupełnie czego innego, przestała być tak niewinna. Wielu twórców odwołujących się do tanatologii przywołuje często właśnie Holokaust. Jest to szczególnie widoczne w literaturze, choć współcześnie artyści starają się polemizować z wieloma odniesieniami. Ciekawą polemiką zajmują się współcześni izraelscy pisarze, bądź pisarze pochodzenia żydowskiego. Na przykład Howard Jacobson w jedynej wydanej w Polsce (nad czym ubolewam) książce "Wieczory Kaluki" odwołuje się do żydowskości, tworząc oś powieści wokół zagazowania przez Żyda swoich rodziców w domu. Na ile proza, czy poezja jest w stanie okiełznać temat Zagłady?
Proza i poezja to tylko formy ekspresji, które pozwalają przemycić pewne emocje, przemyślenia, uczucia.  Zaledwie pomagają w okiełzaniu tak trudnego zagadnienia. Ale czy to się rzeczywiście udaje, niech ocenią czytelnicy. Poezja jest niedefiniowalna i dla każdego może oznaczać coś innego, budzić różne skojarzenia. 

Śmierć, to oczywiście nie jedyne zagadnienie przywoływane przez Ciebie w wierszach. Często można natknąć się na utwory oscylujące wokół tematu miłości, zdrady czy współczesnych wydarzeń. W czym czujesz się lepiej?
W każdym z tych tematów czuję się dobrze. Bo pisanie sprawia mi po prostu wielką satysfakcję.  Poszukuję nowych dróg, śladów, tropów, by przedstawić swoje teksty w możliwie ciekawy dla czytelnika sposób. Śmierć, miłość, zdrada i emocje im towarzyszące są bardzo mocne, wyraziste. Mnóstwo osób je przeżywa czy obserwuje w najróżniejszych sytuacjach. Ja też, dlatego o nich piszę. 



Większość wierszy ma charakter zakodowany. W Klubie Lamus wspominano o tym, że Twoją twórczość mogą zrozumieć tylko bliskie Tobie osoby. Czy to nie jest pułapka, gdy tworzy się dla siebie samej coś, czego nie dosięgną amatorzy poezji czy zwykli czytelnicy niezwiązani z Twoją osobą? Oczywiście dobrze żyć we własnym fyrtlu, bo jest bezpieczniej, może jednak warto otworzyć się na szerszą publiczność?
Ależ ja się otwieram. Tylko czytelnik musi się trochę wysilić, wgłębić, poświęcić nieco czasu i uwagi. Może ten tomik od razu wyrzucić do śmieci, bo mu się coś nagle nie spodoba, albo się nim fascynować, upajać i odkrywać. Ale z pewnością nie da się go poznać i zrozumieć, czytając pospiesznie, niedbale, bez zrozumienia. 

Lubisz bawić się słowem. Oczywiście, każdy szanujący się literat ma swojego guru. Kogo lubisz czytać, kogo szanujesz za literaturę, kto obecnie wywarł na Tobie największe wrażenie (może być również mniej pozytywne), a kto jest Twoim guru słowa?
Wielu jest takich autorów. Do ulubionych należą Krzysztof Kamil Baczyński, któremu poświęciłam jeden z tekstów w tomiku "Apollo z Dachau", a także Charles Baudelaire,  który się tak fantastycznie, bez ograniczeń i strachu babra w poezji. Jest też niezwykle mądra i pouczająca Wisława Szymborska czy Paulo Coelho, którego uwielbiam za "11 minut". 



Ile jest tak naprawdę Małgorzaty Dobrowolskiej w Małgorzacie Dobrowolskiej i jak przekładasz to na swoją twórczość, mając na uwadze "wiersz klucz" z Twojego najnowszego tomiku oraz Twoją wypowiedź, że nie odkryłaś jeszcze swoich wszystkich kart.
Małgorzaty w Dobrowolskiej jest tyle, na ile gotowa jest się odkryć. Czasami pokazuję w twórczości naprawdę sporo, czasem ukrywam swoje spostrzeżenia, doświadczenia, animozje za jakimś symbolem. Nie odkrywałam jeszcze wszystkim kart, bo sama wciąż uczę się siebie na nowo. 

Czy mężczyzna może być wdzięcznym tematem wierszy i dlaczego ciągle myślimy, że władamy światem?
Każdy temat jest wdzięczny. Nawet faceci. 

Poza literaturą i dziennikarstwem oraz chili czekoladą lubisz, zajmujesz się, chcesz…
Lubię ludzi, swoją pracę,  herbatę z miodem, dobre kino, podróże pociągami, sport, zwłaszcza żużel. Jestem pełna podziwu dla moich kolegów, zawodników Gorzowskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych "Start". Oni dostarczają mi niezwykłych wzruszeń. Ciągle poszukuję nowych wrażeń, doświadczeń i przede wszystkim ludzi, którzy są moją największą inspiracją. 

Tekst: Robert S. Sławiński
Fot. http://www.klublamus.pl/pl/archive/265-imprezy_przy_stoliku.html



30-09-2010
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl