Ostatni zbiór fraszek Jana Grossa Napisał ponad dwa tysiące fraszek, wydał 22 tomiki, a jego nazwisko pojawiło się w prasie 733 razy. W listopadzie zmarł satyryk Jan Gross. W Książnicy Gorzowskiej, 17 grudnia, odbyła się promocja jego najnowszej książki "Od przedszkola do ramola". Spotkanie przeobraziło się w wieczór wspomnieniowy.
Wydana we wrześniu antologia "Od przedszkola do ramola" zawiera fraszki, aforyzmy, limeryki i bajki z różnych okresów twórczości Jana Grossa. Zbiór liczy ponad 400 stron, posiada szczegółowo opracowany indeks – każdy utwór opatrzony jest informacją, z którego pochodzi tomu. Nad redakcją zbioru czuwała Danuta Zielińska z Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. Podczas spotkania opowiadała o współpracy z Janem Grossem. Fraszkopisarz widział wydrukowaną książkę i był bardzo zadowolony z efektu końcowego.
Niestety, Jan Gross nie doczekał spotkania promocyjnego i jubileuszu z okazji 50-lecia twórczości. Uroczystość miała się odbyć już w październiku, ale została przełożona. Piątkowe spotkanie, na którym zabrakło autora, poprowadziła Krystyna Kamińska. Promocja książki szybko przeobraziła się w wieczór wspomnieniowy. Wyświetlano zdjęcia gorzowskiego satyryka i odtworzono archiwalne nagrania, na których Jan Gross w charakterystyczny dla siebie sposób czytał własne fraszki.
Jan Gross urodził się w 1934 r. w Opatówku koło Kalisza. Pracował w przedsiębiorstwach budowlanych. Jako fraszkopisarz zadebiutował w 1958 r. w tygodniku "Kaktus", ale swój pierwszy tomik "Z przymrużeniem oka" wydał dopiero 21 lat później. Napisał ponad dwa tysiące fraszek. Był członkiem Związku Literatów Polskich oraz Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. W Gorzowie mieszkał od 1970 r. Zmarł 10 listopada 2010 r.
Tak mówił o swojej pracy twórczej: Piszę wszędzie, nawet w tramwaju. Najczęściej na ulicy i w nocy. Na serwetce, na skrawku papieru, w notesie, na bilecie. Skąd mi się to bierze? Bywa, że zatrzymuję się przy Empiku, z kieszeni wyciągam długopis i kartkę i za chwilę mam gotową fraszkę. Albo wchodzę do sklepu i, mój Boże, na półce z nabiałem leżą fraszki. To je biorę jak inni margarynę.
Tekst: Alicja Maszkowska Fotorelacja: Kryspin Bober
23-12-2010
/ sprawozdania z tego miesiąca
|