Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Wywiady

Michał Bajor - Chcę śpiewać do 70-tki

Po raz kolejny w Gorzowie przyciąga pan tłumy na koncert. Ma pan w sobie specyficzny magnetyzm, który przyciąga rzesze fanów. Skąd to się bierze?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo jakbym zaczął się zastanawiać to pewnie bym kombinował. Jest jak jest. Przychodzi publiczność, jestem zawsze przygotowany do tych spotkań i moja widownia o tym wie. W całej Polsce widzimy się raz w sezonie z każdą społecznością danego miasta. Jest to dla mnie bardzo budujące, że istnieje zainteresowanie tym nie łatwym repertuarem. To przecież  repertuar nie medialny, bardziej kameralny, a dotychczas na koncertach tłumy.
  
Tłumy, które są ewenementem! Nie każdy artysta ma tak wierną publiczność. Szczerze nie myślał pan nigdy, dlaczego ludzie tak lgną na pańskie występy?
Nie potrafię odpowiadać na takie pytania. Dlatego, że ja nie jestem socjologiem, ani własnym krytykiem. Ja się mogę tylko cieszyć.

Dziś (12.03.2006 r. przyp.red.) jeden z jubileuszowych koncertów, bo przecież to już 30 lat Michała Bajora na scenie. Ma pan zamiar jeszcze śpiewać?
O tak! Przecież kończą śpiewać ludzie, którzy mają 80 lat, ja mam czterdzieści kilka, więc dlaczego miałbym przestać śpiewać?

Sił wystarczy?
Naturalnie, bo nawet we Francji śpiewają na scenie piosenkarze z 80-tką na karku.
 
30-letnia już kariera muzyczna, 14 płyt, nazbierało się też dużo piosenek. Próbował pan je kiedyś policzyć?
Piosenek było z pewnością kilkaset, a napisanych dla mnie trzysta.

Przy wyborze repertuaru tradycyjnie gusta i guściki? Są bardziej i mniej lubiane piosenki śpiewane przez pana?
Każdy artysta, który ma na koncie taką ilość piosenek może z powodzeniem wybierać. Będąc debiutującym piosenkarzem, kiedy ma się kilka piosenek „na koncie”, na pewno  łatwiej jest wybrać piosenkę z pięciu, które ma się do tej pory. Z trzystu będzie
o wiele trudniej.

To w takim razie, która jest pańską ulubioną?
Nie ma takiej możliwości, żebym odpowiedział, bowiem tych piosenek jest bardzo dużo.

Jakimi słowami podsumuje Pan ten nie krótki okres?
Cieszę się, że jestem tak długo, że mam swoją publiczność, że jestem zdrowy, i że los daje mi możliwość reprezentowania takiego repertuaru.

Najważniejszy moment w karierze?
Było ich bardzo wiele. Jeden moment może być dla Brodki, która jest dwa lata na scenie czy innej debiutującej po „IDOLU” dziewczynki czy chłopca. Oni mogą powiedzieć, jaki był dla nich najważniejszy moment po tych dwudziestu czterech miesiącach. Z kolei jak można powiedzieć o tym po 30 latach kariery.

W takim razie, czy przy tak długiej karierze miał pan chwile zwątpienia, że może już trzeba skończyć, że już mój czas minął?
Teraz jest na to za wcześnie (śmiech). Za 20 lat o tym pogadamy!

Mam rozumieć, że do 50-tki na scenie pan dobije?!
No nie, ja dobiję do 70-tki (śmiech). Chce śpiewać!

Takie plany czy takie możliwości?
Wszystko naraz. Takie plany i możliwości. 

Rok temu żegnaliśmy się z nadzieją, że jeszcze Pan tu wrócić. W takim razie, do zobaczenia za rok?
Naturalnie, do zobaczenia za rok!

                                                                                       (rozmawiał: Łukasz Chwiłka)



17-03-2006

/ pozostałe wywiady
Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl