Gorzów Wielkopolski może poszczycić się wieloma utalentowanymi młodymi ludźmi, odnoszącymi sukcesy w różnych dziedzinach, np. w muzyce, sporcie czy w tańcu. W tej ostatniej po raz kolejny wykazał się niedawno siedemnastoletni Grzegorz Kuciak, licealista gorzowskiego I LO, który na Ogólnopolskim Turnieju Tańca "Rytmy Ulicy 2008" zajął drugie miejsce
w kategorii hip-hop solo, pokonując tym samym 289 uczestników.
O tanecznych osiągnięciach, pasjach i marzeniach, rozmawiała z nim Karolina Oleksa.
Skąd wzięło się u Ciebie zamiłowanie do tańca?
Wszystko rozpoczęło się kiedy miałem osiem lat. Moja mama zapisała mnie na taniec towarzyski, który kontynuowałem, myślę że z sukcesami, do szesnastego roku życia. Od roku trenuję hip-hop, a od dwóch electric boogie, który zacząłem tańczyć sam. Na hip-
- hop zapisałem się do Bartka Kobeszki, naszego gorzowskiego "mastera" w tej dziedzinie, i tak to jakoś leci.
A dlaczego zrezygnowałeś z tańców towarzyskich?
Bardzo lubię taniec towarzyski i do dzisiaj mi żal, że go zostawiłem. Ale jednak w tańcu towarzyskim istnieje pewien kanon, który trzeba spełnić, żeby coś zdobyć. Trzeba opanować technikę w jak najlepszym stopniu i to pokazać na turniejach, żeby wygrać. Natomiast w hip-hop i electric boogie jest dużo swobody, wolności. Mamy parę podstawowych figur, których trzeba się nauczyć, a potem liczy się tylko kreatywność, wyobraźnia i technika, czyli to co potrafisz zrobić ze swoim ciałem.
Ostatnio zająłeś drugie miejsce na ogólnopolskim konkursie "Rytmy Ulicy". Jakie inne osiągnięcia masz na swoim koncie?
Miss Uśmiechu Szkoły (śmiech). Na serio to dziesiąte miejsce na mistrzostwach świata 2007, trzecie na mistrzostwach Polskich 2007, rok temu drugie miejsce w kategorii electric boogie na "Rytmach Ulicy", w tym roku też drugie, ale w kategorii hip-hop solo, za tydzień jadę na mistrzostwa Polski, więc zobaczymy jak to będzie tym razem.
Kiedyś wspominałeś, że oprócz różnych konkursów, prowadzisz także warsztaty.
Tak. Prowadziłem w Gorzowie, Poznaniu, Międzychodzie, we Wrocławiu. Na razie to się rozkręca, mam nadzieję, że będzie szło dalej. Dopiero zaczynam, jak można to nazwać, "karierę" trenera. Prowadzę dużo różnych warsztatów i ciągle się kształcę w tym kierunku. Chcę jak najlepiej prowadzić te zajęcia, bo to nie jest tak, że każdy potrafi to robić. Dla mnie liczy się umiejętność przeprowadzania takich warsztatów, ważne, aby nie były one monotonne i żeby coś się działo na nich ciekawego i fajnego.
A jak wyglądała Twoja przygoda z telewizją?
Ojejku. Ale która?
Na przykład przygoda z programem "You can dance".
A tak... To może najpierw o samym programie. To nie jest program tylko i wyłącznie dla dobrych tancerzy, to miejsce dla osobowości, jak to w regulaminie jest napisane: "szukamy świetnych tancerzy i niecodziennych osobowości". Także nawet jeśli jesteś bardzo dobrym tancerzem, ale nie masz tak zwanej "maski", czyli twarzy do telewizji, to się nie dostaniesz. Ja usłyszałem, że mam świetną technikę do programu, że mógłbym tam zajść naprawdę daleko, ale jeszcze nie wyglądam na dojrzałego faceta, bardziej na takiego młodzieńca, który musi podrosnąć.
A usłyszałeś to za pierwszym czy za drugim razem? Bo uczestniczyłeś w obu edycjach.
Tak, brałem udział też w poprzedniej edycji. To usłyszałem za drugim razem, bo za pierwszym byłem młodszy, więc nie wyszło kompletnie. Natomiast w zeszłym roku z kolegą ze szkoły, Michałem Szaułą, wygraliśmy program telewizyjny "Dolina Kreatywna", stypendialny konkurs dla młodych tancerzy, za który dostaliśmy pieniądze, z czego w moim wypadku część poszła na przyjemności, ale głównie na warsztaty i szkolenia. Wtedy drugie miejsce zajął duet z Grajewa: Rafał "Roofi" z "You can dance" i Karol Niecikowski. To są świetni tancerze, których bardzo lubię i szanuję, za ich profesjonalizm w tym, co robią.
Oprócz tańca, jakie masz jeszcze pasje?
Hmm... takim moim hobby, które zawsze mnie interesowało, ale brakowało na nie czasu czy może chęci, to walki kijem. Biorę sobie czasem w domu kij od miotły i walczę (śmiech).
Podobało mi się to zawsze, ale głównie czas zajmują mi treningi. Mam na nie wyznaczone pory, ale często kiedy mam zajęcia na 20.00, przychodzę na 17.00 i ćwiczę do późnych godzin. Jest to dla mnie przyjemność.
A jakie plany na przyszłość?
Takie najbliższe to zdać szkołę, co może być trudne (śmiech). Na pewno chcę zostać trenerem, nie wiem jeszcze czy w Gorzowie czy gdzieś indziej. Interesuje mnie też robienie choreografii do teledysków, videoclipów. Jest to trochę inny styl, można w nim zrobić wszystko, dowolność jest wielka i to mnie właśnie najbardziej interesuje. Myślę też nad studiami aktorskimi albo na AWF.
A jak między szkołą a treningami znajdujesz czas dla przyjaciół, najbliższych?
Zawsze się znajduje jakoś czas. Spotykamy się w różnych miejscach, przy różnych okazjach, teraz dużo osób robi osiemnastki, niestety musiałem już niektórym odmówić, bo wszyscy robią imprezy w weekendy, kiedy najwięcej pracuję, jakby nie mogli zrobić
w poniedziałek, środę czy czwartek (śmiech).
No niestety, robienie kariery idzie w parze z wyrzeczeniami. Dziękuję Ci bardzo za rozmowę i życzę... a właśnie, czego Ci można życzyć?
Sukcesów, zdrowia no i w końcu tej wielkiej miłości, której wciąż nie mogę znaleźć.
(rozmawiała: Karolina Oleksa)