Kino 60 Krzeseł / Samarytanka „Samarytanka” koreańskiego reżysera Kim Ki-duka to kolejna ze styczniowych premier w gorzowskim Kinie 60 Krzeseł.
„Samarytanka”, jeden z najbardziej cenionych filmów Ki-duka, opowiada o dwóch przyjaciółkach, Yeo-jin i Jae-young. Obie marzą o podróży, a może i ucieczce, do Europy. By zarobić na wyjazd postanawiają, że jedna z nich zostanie prostytutką, a druga będzie dbała o jej bezpieczeństwo, a także o to, by nie zabrakło nigdy klientów. Wszystko idzie im bardzo sprawnie, aż do czasu, gdy pewnego dnia przez drobną nieuwagę ma miejsce tragedia…
Cała tematyka filmu Ki-duka została osnuta na podstawie toposu prostytutki – Samarytanki, nawracającej grzeszne i zbłąkane dusze na drogę wiary. Kim Ki-duk całkiem sprawnie przypina ten topos i do czasów współczesnych, jednak nie tylko to jest osnową całego filmu. Otóż został on podzielony na trzy części, kolejno zatytułowane: „Vasumitra”, „Samarytanka” oraz „Sonata”. Ki-duk postanowił więc pójść dużo dalej, czerpiąc nawet z tradycji hinduskiej. Dojrzałe postępowanie nastoletnich bohaterek „Samarytanki” budzi pewne wątpliwości. Bo gdy jedna z nich umiera, druga postanawia umawiać się z klientami nieżyjącej, aby ich uszczęśliwić, dać przyjemność przez współżycie, a w końcu oddać pieniądze. To nad wyraz dojrzałe zachowanie tłumaczyć może jedynie głęboka więź łącząca obie dziewczyny. Ale czy to wszystko?
„Samarytance” na pewno nie można zarzucić braku głębi. To film inteligentny, poruszający niejeden niewygodny dla współczesności temat. Kim Ki-duk rezygnuje z charakterystycznej dla siebie ciszy w filmie i przez to traci najwięcej. Charakterystyczny dla niego minimalizm słowny zastąpiony zostaje mnogą ilością dialogów. Byłoby dobrze, gdyby Ki-duk umiał je konstruować. Niestety, są banalne. Rażą swoją oczywistością. Scenariuszowych mankamentów nie umieją zatuszować niezbyt przekonujące główne aktorki. Ich relacja, pięknie naszkicowana, rozczarowuje swym rozwinięciem. Gdy jednak Ki-Duk zostawia ten wątek opowieści, skupiając się na relacji ojciec – córka prostytutka, przychodzi nadzieja, że będzie lepiej. Niestety, Ki-duka, tego fascynującego twórcę ciszy, da się poczuć tylko momentami. Reszta to nieprzekonujące schematy zagnieżdżone w obcej nam kulturze. Podłoże było obiecujące. Jego realizacja niestety w ogóle nie spełniła oczekiwań.
Tekst: Marcin Kluczykowski Fot. http://filmy.aeri.pl/f/6128/plakaty/Samarytanka+Samaria+(2004),id=48454
3-02-2009
/ zapowiedzi na ten miesiąc
|